Wojna to pojęcie wszem i wobec znane. Stary doświadczony żołnierz przeżył je na własnej skórze, z kolei młodzian ledwo zaczynający się odzywać zdążył już o nim usłyszeć. Czasy są trudne, burzliwe, nieprzewidywalne. Konflikty wybuchają z byle błahych powodów, pociągając za sobą rzesze ludzi i te rzesze skazując na śmierć. To właśnie konflikt zainicjował obecny świat, dzięki konfliktowi powstały cztery królestwa. Dawna jedność podzieliła się na cztery żywioły, reprezentujące każde z państw.
Na terenach pochłoniętych wieczną zmarzliną powstało królestwo Kasaru. Aby przetrwać w nowym domu Kasarczycy przyswoili sobie kontrolę na żywiołem ognia, z początku jedynie ocieplając swoje domy czy budując ogniska, z czasem jednak płomień stał się narzędziem wojny. Krajem rządzą zmilitaryzowane klany, powstałe spośród najpotężniejszych wodzów. Choć Kasarczykom przypina się łatkę barbarzyńców i najeźdźców. Naród ten jest w rzeczywiście bardzo honorowy i choć nie zwykli szanować obcokrajowców, nigdy nie odważą się dokonać czynu niegodnego, szczególnie w walce.
Daleko na Cienistym Morzu na archipelagu złożonym z dziesiątek dużych i setek małych wysp, powstało królestwo Sakonu. By przetrwać pomimo sztormów i burz, Sakończycy nauczyli się panować nad wodą, tym samym kontrolując całe swoje ziemie. Jako, że państwo składa się z wielu wysp, władza podzielona została na rady. Niektóre z wysp posiadają nawet pełną autonomię działania, indywidualnie decydując w każdej z kwestii. Głównym dochodem państwa, ze względu na położenie stało się rybołówstwo.
W krainie gór, bujnie porośniętej lasami powstało kolejne królestwo. Iwar, kraj ziemi. Iwarczycy jednocząc się z otaczającą ich naturą ostatecznie nauczyli się nią władać. Kształtując otoczenie według ich woli. Miasta zaczęły wtapiać się w góry, perfekcyjnie jednocząc się z matką naturą. Jako najbardziej uduchowiona z nacji, Iwarczycy uznają teokrację jako najważniejszą formę władzy. Cały naród wybiera Najwyższego kapłana i wspierającą go radę, by wspólnie realizowali wolę ludu. Mieszkańcy tego skalistego państwa często żartobliwie porównywani są do głazów. Bowiem pozostają oni w cieniu pozostałych nacji, nigdy nie nawiązując konfliktów, izolując się od reszty świata w swoim skalistym królestwie.
Z kolei na piaszczystej ziemi, którą upatrzyło sobie słońce, zsyłając wysokie temperatury powołane zostało królestwo Faronu. Mieszkańcy kraju, głęboko wierząc w urbanizację postanowili przeistoczyć niegościnne tereny w istną oazę. By zapanować nad gorącem zaczęli korzystać z otaczającego nas wszystkich powietrza. Farończycy jednak, traktują swój żywioł jako jedynie narzędzie. Technologia urosła u nich do tak wysokiego poziomu, że zastąpiła nawet religię. Krajem rządzi hierarchia. Na, której górze znajdują się same arystokratyczne rody, zamknięte i nieprzystępne. W Faronie wyznaje się jedynie dwie grupy ludzi. Arystokratów, którym dane było przyjść na świat w szlachetnych rodach i niewolników, którzy mieli czelność przychodzić na ziemię bez szlachetnej krwii. Choć kraj ten rodzi z pewnością największą ilość rewolucjonistów pragnących zmienić sytuację w państwie, w końcu naturą wiatru jest wolność. Ludność wydaje się zaakceptować swój los, głęboko wierząc w ideały industrializacji. Tania siła robocza zapewnia prężny rozwój, a ciągły wzrost kraju jest dla wszystkich Farończykiem wartością najcenniejszą.